J. League robi się coraz bardziej międzynarodowa. Także marketingowo. Gra tam też coraz więcej zawodników o określonej renomie. Andres Iniesta, Thomas Vermaelen, Tarik Elyounoussi, czy Leandro Damião mają swoje lata, ale na pewno dodają lidze wartości. Jest i polski bramkarz Jakub Słowik.
Zarazem J. League w zachodnim świecie otoczona jest pewną mistyką, miejscem mocno ograniczonym tradycjami. Ale można to wykorzystać i pochwalić się różnorodnością, unikalną kulturą klubową i społeczności.
W tym celu zaprezentowano projekt 20J1.
Od powstania rozgrywek w 1992 roku kluby zaprezentowały wiele wyjątkowych projektów koszulek. Przez wiele lat głównym dostawcą sprzętu dla wszystkich ligowców było Mizuno. Teraz kluby nie muszą się ograniczać w obszarze sponsora technicznego, ale koszulki nadal bywają niezwykłe i pokazują DNA ligi. Czy nowy projekt spowoduje, iż ta różnorodność będzie doceniona w szerszej skali?
Działania są prowadzone pod hasłem „This is J.League: Played in Japan, Made by the World”. Zatem koszulki Hokkaido Consadole Sapporo, gdzie gra Chanathip Songkrasin pokazane są na ulicach Bangkoku. Trykoty Vissel Kobe, w którym występuje Andres Iniesta pojawiają się na ulicach Barcelony. I tak dalej.
Tu pojawia się pytanie. Czy przez koszulki o unikalnych wzorach uda się zwiększyć międzynarodową społeczność kibicowską J. League?
Warto dodać, że sezon 2021 Meiji Yasuda J.League jest transmitowany w ponad 50 krajach i regionach.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.