Gdy w 2020 roku Michał Kołakowski został nowym właścicielem większościowym, a także prezesem Arki Gdynia SA, od razu pojawiły się domniemania o zarządzaniu z tylnego fotela przez Jarosława Kołakowskiego. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że jest on aktywnym i wziętym pośrednikiem transakcyjnym.
W minionym tygodniu Kołakowski serio przyznał w programie „Stan futbolu”, że w klubie pełni de facto rolę dyrektora sportowego i ma na to umowę. A to może oznaczać problemy. Według regulacji Polskiego Związku Piłki Nożnej nie można być aktywnym pośrednikiem transakcyjnym i pełnić funkcji zarządzającej w klubie.
Po wypowiedział na antenie sprawą zainteresowała się federacja, a dokładniej Adam Gilarski, który pełni funkcję rzecznika dyscyplinarnego. – Departament Rozgrywek Krajowych gromadzi dokumentację dotyczącą spraw licencyjnych i z tego co wiem, to pan Jarosław Kołakowski nigdzie w papierach nie figuruje jako pracownik Arki Gdynia. Udało się nam to potwierdzić. Postępowanie sprawdzająco-wyjaśniające musi jednak zostać przeprowadzone – skomentował Gilarski w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
– Pan Kołakowski w programie telewizyjnym publicznie przyznał, że istnieje jakaś umowa doradcza. Konflikt interesów pomiędzy pośrednikiem transakcyjnym a klubem, w którym ma coś do powiedzenia, może istnieć i trzeba to wyjaśnić. Zrobimy to również na skutek pana artykułu. Całą sprawę zainicjował sam zainteresowany, bo wypowiadał się na tematy Arki Gdynia, a nie na te dotyczące jego działalności menedżerskiej. To, że pośrednik transakcyjny opowiada o tym, jak się zarządza klubem w I lidze, jest zastanawiające i dziwne – dodał.
Warto zarazem uzupełnić, że obecnie w kadrze Arki Gdynia jest co najmniej 9 piłkarzy związanych z Kołakowski Football Management. Trzeba też wiedzieć, że Kołakowski wspiera od strony sportowej KKS 1925 Kalisz, który jest obecnie beniaminkiem 2. ligi. Nie powinny zatem dziwić ruchy transferowe między tymi klubami. W ten sposób do Trójmiasta trafili już Damian Ślesicki, Mateusz Żebrowski i ostatnio Fabian Hiszpański.
Jeżeli PZPN dostrzeże nieprawidłowości to może zawiesić licencję pośrednika transakcyjnego Jarosława Kołakowskiego, a także ukarać klub. W grę wchodzi grzywna, ale i ujemne punkty.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.