O tym, że Stowarzyszenie RTS Widzew Łódź chciałoby sprzedać klub wiadomo nie od dziś. Plotki o różnych opcjach pojawiają się od dłuższego czasu. W minionych dniach informacje nasiliły się.
Łukasz Grabowski z „Przeglądu Sportowego” informował, że do klubu wpłynęły zapytania od zagranicznych podmiotów. Jednym z kandydatów, ponoć najpoważniejszym, jest Moisés Israel Garzón. Współwłaściciel i prezydent hiszpańskiej CD Numancia działa także w Chapman Group, Sportyou Henneo Group, Sot Real Estate Group oraz Football Newco 18 Group.
Do Widzewa Łódź miał się zgłosić też Marian Ziburske. Właściciel Westminster Immobilien chciał już kiedyś przejąć WKS Śląsk Wrocław, ale to mu się nie udało. Trzecią opcją jest inwestor z Włoch, którego personaliów póki co media nie znają.
Co na to SRTS?
Na tyle zrobiło się poważnie, że głos zabrał prezes Stowarzyszenia RTS, Piotr Pietrasik. W klubowym radio potwierdzi, że wpłynęły 3 oferty. – Do stowarzyszenia wpłynęły 3 wstępne oferty zakupu klubu – dwie od podmiotów zagranicznych, jedna od polskiego. Na wtorek zwołane jest walne zebranie członków stowarzyszenia, co wcale nie oznacza, że tego dnia czy w najbliższym czasie klub znajdzie nowego właściciela. Dopiero jeśli oferty okażą się interesujące to decyzją walnego może dojść do rozmów dotyczących sprzedaży klubu. Wybierzemy wtedy zespół negocjacyjny, w skład którego wejdzie na pewno kancelaria prawna, bo tego typu umowy wymagają dokładnej analizy – zaznaczył.
Pietrasik dodał, że nie ma ram czasowych zmiany właściciela, ale SRTS chciałoby dopiąć transakcję w 2021 roku. – Ale może być też tak, że żadna z tych ofert nie będzie interesująca i nie odbędą się żadne negocjacje (…) Klub potrzebuje przede wszystkim spokoju, stabilizacji. Musimy wyglądać przed kontrahentami poważnie. Plotki medialne temu nie pomagają, wprowadzając chaos i dezinformację.
Na koniec wyjaśnił, dlaczego tak bardzo potrzebny jest inwestor dla Widzewa: – My pewnego progu nie przeskoczymy. Nie zbudujemy większego budżetu, nie mamy środków na większe inwestycje infrastrukturalne. Tylko inwestor poważnie myślący o piłce może zainwestować odpowiednie środki i zagwarantować dalszy rozwój. Żaden z członków stowarzyszenia z tej transakcji nie będzie mieć żadnych korzyści materialnych. Jedyne, co się liczy, to rozwój klubu. Wszystkie pieniądze przekazane przez potencjalnego inwestora zostaną w klubie, przeznaczone np. na inwestycje infrastrukturalne.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.