Wielu dziennikarzy sportowych związanych jest kontraktami z firmami. Promują głównie marki bukmacherskie. Często pojawiają się wśród odbiorców wątpliwości, co do etyki takich działań.
W pewnym stopniu wątpliwości wielu powinno rozwiać stanowisko Rady Etyki Mediów. Co prawda, komunikat jest odpowiedzią na fakt udzielania się dziennikarki Radia Łódź w programach medycznych telewizji Toya, w których lokowano produkty, ale zdecydowanie można potraktować ten problem szerzej.
„REM zapoznała się z programami telewizji kablowej Toya, o których mowa. Tak – mamy tu do czynienia ze programem sponsorowanym, lokowaniem produktu, jednym słowem z reklamą” – czytamy.
Ale to co istotniejsze dopiero znajduje się tutaj: „REM potwierdza swoje, wielokrotnie przedstawiane stanowisko, iż dziennikarze nie mogą występować w reklamie, jeśli nie są na emeryturze i dyskontują w ten sposób lata pracy w zawodzie, albo gdy chodzi o akcje charytatywne lub społeczne.
„Zdaniem REM dziennikarz występujący w reklamie nie tylko łamie zasady zapisane w Karcie Etycznej Mediów, bo użycza swojej twarzy informacjom, za których prawdziwość (lub nierzetelność) odpowiada ktoś inny, autor reklamy. Traci także wiarygodność jako dziennikarz i – jak dziennikarka w opisanym przypadku – szkodzi swojej redakcji, podstawowemu miejscu pracy. Słuchacze Radia Łódź mogą przecież zapytać, czy jeśli w prowadzonym tam przez ową dziennikarkę programie pewne fakty, wydarzenia lub okoliczności przedstawiane są w korzystnym świetle, to ktoś za to zapłacił, tak, jak autorzy reklam płacą za ich emisję.”
A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Czy dziennikarze, także sportowi, powinni promować produkty lub usługi?
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.