Czy coś się zmieniło w Koronie Kielce?

29 września doszło do walnego zgromadzenia akcjonariuszy Korony Kielce. I tu od razu trzeba zaznaczyć, nadal nie zapadły najważniejsze decyzje. A co to oznacza? Przede wszystkim przeciąga się zmiana właściciela, a przypomnijmy, że ma nim zostać ponownie w 100 procentach miasto.

Innymi słowy, klub pozostaje w rękach Korona Invest GmbH. Jednak padło zapewnienie, że akcjonariusze „dołożą wszelkich starań, aby jak najszybciej zawrzeć umowę objęcia akcji przez Gminę Kielce”. Powinno do tego dojść jeszcze w październiku 2020 roku.

Czy zatem coś ustalono?

Tak, głównie zdecydowano o kształcie zarządu i rady nadzorczej. Prezesem póki co pozostaje Krzysztof Zając, a wiceprezesem Marek Paprocki. Nie jest tajemnicą, że obaj nie cieszą się zbyt dużym zaufaniem wśród fanów Korony.

Do rady nadzorczej dołączył z kolei Piotr Dulnik, czyli prezes głównego sponsora klubu – Suzuki Motor Poland, od którego wpływy mają około 30% udziału w budżecie kielczan. Zastąpił w organie Pawła Gągorowskiego, który reprezentował miasto. Nadal w radzie zasiadają też trzej przedstawiciele właściciela większościowego: Dirk, Andreas i Mark Hundsdörferowie.

Ktoś spyta „po co tam Dulnik?”, ale już od pewnego czasu był ponoć plan, by sponsor główny miał lepszy wgląd w sytuację w klubie. Powiedział zresztą o tym w rozmowie z „Weszło!”. Przedstawił też plan na dalsze funkcjonowanie klubu: – Na pewno nie chcemy doprowadzić do sytuacji, jaka miała miejsce do tej pory, że klub kończy rok rozliczeniowy ze stratą trzy, cztery czy pięć milionów i zastanawiamy się, co dalej robić. Absolutnie takiej sytuacji nie może być. Przede wszystkim pojawią się na początek audyty, które nam na pewno dużo powiedzą. Po nich będziemy mieli więcej światła, będziemy mogli to przeanalizować. (…) Już nigdy nie może się powtórzyć sytuacja, że kończymy rok z olbrzymimi stratami i zastanawiamy się, czy klub będzie dalej istniał, bo nie o to w tym wszystkim chodzi.