W FC Barcelonie nie jest źle. Jest bardzo źle

fot. Pixabay

Jeżeli do tej pory niektórzy mówili o problemach FC Barcelony z przymróżeniem oka, to znaczy, że… byli w gigantycznym błędzie. Otóż jedna z największych marek światowego sportu jest na skraju bankructwa.

Pandemia dotknęła prawie wszystkie kluby w Europie, ale wydaje się, że to Katalończycy tracą dużo więcej pieniędzy niż inni. Według najnowszych danych finansowy zadłużenie klubu wynosi…

1,173 mld euro!

Oznacza to, iż względem poprzedniego okresu wzrosło o 15,3 procenta. Największy wzrost widoczny jest w zadłużeniu względem instytucji kredytowych. W sezonie 2018/19 było to 72,3 mln, teraz 279,3 mln euro.

Krótkoterminowe długi dokręcają śrubę

Z tej kwoty 730 mln euro to roszczenia krótkoterminowe, a 266 mln to zadłużenie względem banków, które trzeba uregulować do 30 czerwca 2021 roku.

Dużym problemem pozostaje fakt, że aż 74 procent uzyskanych przychodów klub wydaje na wynagrodzenia piłkarzy. Ligowy limit to 70 procent…

FC Barcelona jest dłużna także wielkie pieniądze z tytułu transferów. Chodzi m.in. o 29 mln euro dla Liverpool FC za Philippe Coutinho, 16 mln euro dla AFC Ajax za Frenkie de Jonga, ale i choćby 8 mln za Arthura dla Gremio FBPA i 10 mln za Malcolma dla Girondins Bordeaux. Z tym, że tych dwóch ostatnich w klubie już nie ma…

Tymczasowy prezydent klubu Carlos Tusquets w obszernym wywiadzie dla radia RAC1 przyznał, że klub nie jest w stanie zapłacić piłkarzom ustalonych wcześniej pensji styczniowych. Z kolei według dziennika „La Vanguardia”, klub musi spłacić „na już” 420 mln euro, by przetrwać.

Rozmowy

Klub jest zmuszony do negocjacji. Wiadomo, że Goldman Sach zgodził się na wydłużenie spłaty 90 mln euro, które zaciągnięto na projekt Espai Barca do 16 sierpnia 2021 roku.

Gwarantami spłaty długu są spółki FCBarcelona HK, FCB North America i Barça Licensing & Merchandising. Te dwie pierwsze to spółki zależne klubu zajmujące się rozwojem biznesu na rynkach azjatyckim i amerykańskim. Trzecia z kolei trudni się na działalności detalicznej FC Barcelony i wygenerowała w poprzednim sezonie obrót na poziomie 44 mln euro.

Prudential, Allianz, Barnings i Amundi to tylko niektóre z podmiotów, z którymi klub negocjuje obecnie kupno czasu na wywiązanie się ze zobowiązań finansowych.

Współczucie dla prezydenta?

Te wszystkie liczby intensyfikują prawdopodobieństwo odejścia Lionela Messiego, ale i wielu innych zawodników. Sprawią też ogromny ból głowy każdemu, kto przejmie stanowisko prezydenta po ustępującym Josepie Marii Bartomeu.

Zarazem, ten kto wyprowadzi klub na prostą będzie mógł liczyć na pomnik. Łatwo na pewno nie będzie… Choć na pewno takiej marce jak FC Barcelona prościej będzie wyślizgnąć się ze szponów komornika.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.