Dwa miesiące temu Girondins Bordeaux stanęło na rozdrożu. Amerykański fundusz inwestycyjny King Street Capital Management podjął wówczas decyzję o wycofaniu swojego wsparcia finansowego dla przedstawiciela Ligue 1 Uber Eats. Klub trafił pod kontrolę lokalnego sądu gospodarczego.
Sześciokrotny mistrz Francji nie tylko mocno odczuł skutki pandemii COVID-19 i wcześniejszego zakończenia sezonu 2019/20. Również upadek kontraktu telewizyjnego LFP z Mediapro wycenianego na około 800 mln euro za sezon nie pomógł.
Teraz na ratunek rusza Gerard Lopez, którego oferta została zaakceptowana przez King Street i wierzycieli z Fortress Investment Group. Całość musi „klepnąć” jeszcze DNCG, czyli organ odpowiedzialny za monitorowanie i nadzorowanie finansów profesjonalnych klubów piłkarskich we Francji.
Tu trzeba przypomnieć, że 49-latek zimą sprzedał Lille OSC w ręce Callisto Sporting, czyli spółki zależnej luksemburskiego funduszu inwestycyjnego Merlyn Partners. Lopez kupił LOSC na początku 2017 przez swoją firmę Victory Soccer Limited.
Ratowanie Girondins Bordeaux nie będzie łatwe. Szacuje się, że do końca roku klub poniesie straty na poziomie 80 mln euro.
Zarazem, dla Lopeza to nie pierwszyzna. Luksembursko-hiszpański inwestor i przedsiębiorca od lat inwestuje w nowe technologie, sektor energetyczny i przemysł sportowy.
W latach 90. ubiegłego wieku był współzałożycielem Mangrove Capital Partners, jednego z trzech największych inwestorów technologicznych w Europie. Wraz z Ericiem Luxem stworzył The Genii Group. W latach 2009-2015 Lopez był prezesem zespołu Formuły 1 – Lotus F1.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.