Oliver Kahn się nie zmienił. Odważne wejście w nowe buty

fot. FC Bayern Monachium

Jeżeli mieliście przyjemność oglądać mecze z udziałem Olivera Kahna w roli bramkarza, czy to FC Bayernu Monachium, czy reprezentacji Niemiec, to jest duża szansa, że zapamiętaliście go jako człowieka charyzmatycznego i może trochę szalonego.

Czy po zmianie uniformu piłkarskiego na elegancki garnitur te cechy zniknęły? Raczej nie. Nowy prezes mistrza Niemiec brał głos w sprawie prawdopodobnie największego problemu w piłce klubowej i wezwał do wprowadzenia ograniczeń wynagrodzeń.

Niemieckie kluby mocno dotknęła pandemia. Bayern miał stracić około 150 mln euro. W wywiadzie dla „Welt am Sonntag” Kahn przyznał, że górny pułap wynagrodzeń w piłce nożnej musi istnieć. To miałoby pomóc klubom w nowych wyzwaniach finansowych. Dodał, że European Club Association (ECA) ma na celu „wprowadzenie wyraźnych ograniczeń”.

Nie jest przypadkiem że te słowa padają w tym momencie. Chwilę temu Jack Grealish trafił do Manchesteru City, a Lionel Messi do Paris Saint-Germain. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że na konta tych zawodników trafią gigantyczne sumy.

Amerykańskie wzorce

Często słyszy się, że w Europie ciężko będzie wdrożyć „salary cap” jak w NBA, MLS, NFL, czyli amerykańskich ligach zawodowych. Kahn twierdzi, że się da. – Omawianych jest kilka modeli, niektóre podejścia mogą zostać zaadaptowane z systemu w amerykańskim sporcie zawodowym – wyjaśnił w rozmowie, ale szczegółów nie zdradził. A szkoda.

Jedynie zasugerował, że może to być twardy lub miękki limit wynagrodzeń, aby przywrócić kontrolę nad finansami w klubach.

Lewandowski może spać spokojnie?

Takie podejście mogłoby zastanowić, czy negocjacje w sprawie nowego kontraktu Roberta Lewandowskiego z Bayernem nie są zagrożone. Zarazem, klub od dłuższego czasu stosuje twardą politykę w zakresie wynagrodzeń dla swoich piłkarzy. Między innymi z tego względu nie udało się porozumieć z Davidem Alabą.

Niejako na umocnienie słów szefa Bayernu, klub rozsądnie dysponował środkami w trwającym oknie transferowym. Prócz Alaby Monachium opuścili Jerome Boateng i Javi Martinez, którzy nie zarabiali małych kwot. Do klubu przybył Dayot Upamecano za 42 mln euro z Red Bull Lipsk, a za Svena Ulreicha i Omara Richardsa nie trzeba było płacić odstępnego.

W zeszłym tygodniu Kahn wskazał, że Bayern nie potrzebuje wzmocnień. Powiedział: – Pod względem sportowym jesteśmy oczywiście najlepsi w wielu dziedzinach. Ale z ekonomicznego punktu widzenia dzisiejsza sytuacja jest zupełnie inna niż ta, którą zastałem tutaj 1 stycznia 2020 r. Do tej pory FC Bayern był w stanie wykorzystać swoje pełne zasoby.

Teraz po raz pierwszy od wielu lat mamy sytuację, w której już tak nie jest. Wpływy z krajowych praw telewizyjnych przez najbliższe cztery lata będą niższe niż w poprzednim okresie. W tym sezonie dochody z dnia meczowego będą prawdopodobnie ponownie niższe z powodu koronawirusa. Dlatego musimy być kreatywni i odkrywać nowe możliwości. To nasze zadanie, ponieważ chcemy nadal znajdować się w pierwszej trójce w Europie – zakończył Kahn.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.