Założony przez irlandzką mniejszość w Edynburgu, Hibernian FC od samego początku miał ambitne cele. Klub szybko stał się ważną częścią sportowego krajobrazu Szkocji i został pierwszym mistrzem kraju w 1903 roku – rok po zdobyciu Pucharu Szkocji. Ponadto, klub założony w 1875 roku, stał się pierwszym brytyjskim klubem, który wziął udział w Pucharze Europy – w roku 1955.
XXI wiek nie jest jak dotąd tak udany dla klubu ze stolicy Szkocji, jak pierwsza połowa ubiegłego. Jednak klub nadal rozwija się zarówno na boisku, jak i poza nim. W ostatnich latach Hibs notują bardzo duże wzrosty we frekwencji na meczach domowych. W latach 2010-2015 średnio około 10-12 tysięcy fanów oglądało mecze zespołu z trybun Easter Road, a w ostatnich latach średnia ta wzrosła do 17-18 tysięcy, a więc o około 50%. Przypomnijmy, że całkowita pojemność stadionu to 21 tysięcy miejsc.
Rozwijanie doświadczeń meczowych dzięki wykorzystaniu dużych, nowoczesnych ekranów było jednym z głównych celów prezesa wykonawczego Ronalda J. Gordona, gdy stał się właścicielem Hibernian FC. Stara się on stale wprowadzać innowacje i dywersyfikować źródła przychodów klubu.
– Cieszymy się, że spełniliśmy naszą obietnicę, instalując cztery najlepsze ekrany w Szkocji właśnie na naszym Easter Road – skomentował. – Pasjonuję się zwiększaniem zaangażowania kibiców i upewnianiem się, że mają jak najlepsze warunki, gdy odwiedzają nas w dniu meczu. Nowe ekrany będą z pewnością dużym udogodnieniem dla kibiców.
Dwa główne ekrany mają powierzchnię 59 m², a dwa wewnątrz trybuny wschodniej są mniejsze, mają powierzchnię 15 m².
Zgodnie z założeniami władz klubu, inwestycja w ekrany ma się zwrócić po około roku, a koszty ich utrzymania mają być niskie. Dodatkowe przychody z tytułu sprzedaży reklam emitowanych na ekranach oszacowano na około 1 mln funtów, co jest bardzo wysoką kwotą w stosunku do obrotów klubu. W poprzednim sezonie wyniosły około 9 mln funtów. Nawet jeśli założymy połowę tej kwoty jako realny przychód, klub wygeneruje w ten sposób aż 6% swoich obrotów.
W dzieciństwie piłkarz Górnika Łęczna, później analityk-samouk w Warcie Poznań i Wiśle Kraków, obecnie analityk finansowy w GAMIVO i pasjonat wszystkiego, co związane z ekonomiczną stroną piłki nożnej.