Nie ma co ukrywać, przyjście Lionela Messiego do Paris Saint-Germain to niezwykłe wydarzenie w świecie piłki nożnej, ale i gigantyczna forma promocji dla Ligue 1 Uber Eats. A przecież organizacja zarządzająca tymi rozgrywkami od dłuższego czasu ma głównie zmartwienia związane z problemami finansowymi klubów i aferami przez niestabilność umów w zakresie praw medialnych.
Dla Ligue de Football Professionnel (LFP) przybycie Argentyńczyka to swoisty powiew optymizmu, a może i bardzo jasny płomyk nadziei na lepsze jutro.
Rozpływający się Labrune
Szef LFP, Vincent Labrune, jest oczywiście zachwycony tym ruchem PSG. Nie ukrywa, że przyjście sześciokrotnego zdobywcy Ballon d’Or powinno być korzystne dla całego francuskiego profesjonalnego futbolu.
– Przybycie Lionela Messiego do Paris Saint-Germain to wydarzenie na skalę światową. To historyczny dzień dla francuskiej zawodowej piłki nożnej i Ligue 1 Uber Eats. Lionel Messi to legenda piłki nożnej, która obok Pelé i Maradony pisze historię naszego sportu. To wielka szansa dla francuskich kibiców i wszystkich sympatyków piłki nożnej, aby na naszych stadionach lub w telewizji mogli zobaczyć najlepszego piłkarza na świecie – oświadczył prezes, a w przeszłości szef Olympique Marsylia.
– To również niesamowita wiadomość dla międzynarodowej ekspozycji Ligue 1 Uber Eats. Przybycie Lionela Messiego zwiększy atrakcyjność i widoczność naszych rozgrywek na wszystkich kontynentach – dodał zapewne licząc w myślach pieniądze ze sprzedaży praw medialnych na rynkach poza Francją. Bo we Francji jest… konfliktowo.
Nadzieje na lepsze pozycjonowanie Ligue 1
Nie obyło się też bez słów w kierunku PSG i nadzieji na wygranie upragnionej Ligi Mistrzów przez francuskiego ligowca. – Pozyskanie Messiego wiąże się też z największymi nadziejami dla Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów, a z kolei dla całej francuskiej piłki nożnej w dążeniu do lepszej pozycji w rankingu UEFA.
– To wyjątkowe wydarzenie jest wynikiem strategii liderów z Paris Saint-Germain, dzięki której paryski klub stał się w ciągu dziesięciu lat jedną z największych marek w sporcie na świecie. W imieniu francuskiej profesjonalnej piłki nożnej chciałem podziękować Nasserowi Al-Khelaïfiemu za to, że spełnił to marzenie. Messi jest magiczny! – zakończył.
Afera z prawami medialnymi w tle
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu Canal+ wycofał się z realizacji sublicencji na transmisje meczów Ligue 1. Jednak kilka dni temu, przed startem rozgrywek, Sąd Gospodarczy w Nanterre nakazał przeprowadzenie relacji.
W kilku zdaniach nakreślę podłoże tej sytuacji, choć wiele razy pojawiała się ona na naszej stronie. Otóż w 2018 roku beIN Sports i LFP podpisały umowę w zakresie krajowych praw telewizyjnych. Katarczycy udzielili Canal+ sublicencji zakładającej transmisje z dwóch meczów w kolejce ligowej. Wszystko było w miarę OK do momentu pojawienia Mediapro, które gigantycznymi pieniędzmi zasłoniła oczy władzom LFP. Firma po kilku miesiącach zerwała współpracę i zaprzestała płatności.
Nie można się dziwić Canal+, że teraz się zbuntował, bo płacą 332 mln euro za 20% praw… Dodatkowo, w styczniu, stacja podratowała francuskich kibiców i budżet LFP dokładając i pokazując wiele meczów.
Ulało się francuskiej stacji, gdy pakiet większościowy LFP zdecydowało się sprzedać platformie streamingowej Amazon Prime Video. I to za 250 mln euro… Canal+ wycofał się z realizacji kontraktu, a beIN pozwał go do sądu, że nie realizuje umowy sublicencyjnej.
Początkowo wskazany wcześniej sąd upoważnił Canal+ do zawieszenia umowy, gdyż w jego opinii doszło do złamania postanowień kontraktu. Jednak tuż przed startem sezonu sąd nakazał przestrzegać póki co licencji i zapłacić za nią pierwszą ratę w wysokości 56 mln euro.
Co teraz? Oczywiście wielkie niezadowolenie i zapowiedź odwołania. A także bardzo gorzkie oświadczenie: „Grupa Canal+ będzie musiała zapłacić 332 mln euro za sezon, aby transmitować dwa mecze w kolejce ligowej, natomiast Amazon będzie transmitować ich osiem, w tym 10 najciekawszych meczów sezonu, za 250 milionów euro, czyli prawie 6 razy mniej za każdy mecz. Grupa Canal+ ubolewa również, że decyzja sądu nie uwzględnia faktu, że beIN nie bronił swoich praw przed LFP, do czego był zobowiązany w kontrakcie.”
Amazon robi swoje
W tle działa Amazon, który korzysta na kontrakcie z LFP. Właśnie podpisał porozumienie z platformą telekomunikacyjną Free. Na jej mocy użytkownikom udostępniony zostanie pakiet Le Pass Ligue 1.
Co ciekawe, gdy Amazon wiązało się z LFP w czerwcu, zapowiadało, że nie będzie szukać dodatkowych kanałów dystrybucji. Cóż, tylko krowa nie zmienia zdania. Użytkownicy Free dostaną dostęp do Amazon Prime po obniżonej cenie – 5,99 euro miesięcznie z Le Pass Ligue 1 w pakiecie. Później wzrośnie ona do 12,99 euro. Dostęp będzie możliwy przez usługę Freebox i w planach komórkowych.
I coś mi mówi, że to nie jest ostatnia taka aktywność Amazon…
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.