Jak często słyszymy od polskich komentatorów sportowych słowa zapożyczone z języka angielskiego? Zapewne wielu z nas nawet nie zwraca na to uwagi. Wiele z nich zostało wplecionych w codzienność. Podobnie jest na całym świecie.
W Rosji powiedziano jednak „stop”. Dokładniej chodzi o publiczny kanał Match TV. Został on stworzony pod koniec 2015 roku z inicjatywy Władimira Putina. Jego właścicielem jest Gazprom Media, czyli największy medialny holding w kraju, rzecz jasna zależny od Gazpromu.
Jak informują „Wirtualne Media”, na czarnej liście znalazło się ponad 100 słów, takich jak: „play off”, „coach”, „performance”, czy „restart”. Ciekawostką jest, że można używać choćby „broadcasting” (nadawanie – przyp.).
W ten sposób Gazprom chce walczyć o czystość języka. – Są zalecenia dla komentatorów, by przestali używać anglicyzmów. To jest wynik dyskusji wszystkich osób zaangażowanych w tworzenie treści – powiedziała Tina Kandelaki, główna producentka kanału.
Trzeba mieć na uwadze, że Match TV posiada prawa m.in. do Ligi Mistrzów UEFA, Premier League, LaLiga Santander, czy Serie A TIM.
Co sądzicie o takim rozwiązaniu? W Polsce też by się przydało?
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.