W pierwszej kolejce LaLiga Santander aż sześć klubów zagrało bez logo sponsora głównego na koszulkach meczowych. To efekt wprowadzenia prawa zakazującego tego rodzaju promocji przez podmioty hazardowe w Hiszpanii.
Granada CF, Real Sociedad, Deportivo Alaves, RCD Mallorca, Levante UD, Cadiz CF – te kluby w pierwszej serii gier wystąpiły w trykotach pozbawionych sponsorów głównych. Taka sytuacja oznacza też problemy finansowe, gdyż nie od dziś wiadomo, że szczególnie mniejsi ligowcy mogą liczyć na największe sumy właśnie od bukmacherów.
Z tym problemem latem zmagało się więcej klubów. W tym Valencia CF oraz Sevilla FC. Ci pierwsi ostatecznie związali się z platformą Socios.com, a drudzy z NAGA.
Hiszpański rząd ogłosił zakaz sponsorowania przez branżę hazardową w październiku zeszłego roku, powołując się na negatywny wpływ marek bukmacherskich na społeczeństwo jako powód, dla którego należy podjąć działania.
Nie jest tajemnicą, że tą samą drogą ma podążyć rząd Wielkiej Brytanii. Tam zakaz miał być wprowadzony od początku tego roku, ale do tego jeszcze nie doszło. Taka restrykcja miałaby szczególny wpływ na EFL, gdzie sponsoring ze strony branży hazardowej przynosi klubom ponad 40 mln funtów rocznie, a ponad 50% klubów ma umowy sponsoringowe z firmami hazardowymi.
To, co stało się na początku tego sezonu w LaLiga powinno być sygnałem dla przedstawicieli angielskiej piłki, by za wczasu intensywnie szukać innych form wsparcia…
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.