Końcówka tygodnia to dobre wieści dla FC Barcelony. Komisja Zarządzająca poinformowała, że dogadała się z zawodnikami w celu dostosowania poziomu wynagrodzeń w sezonie 2020/21.
„Strony osiągnęły porozumienie co do zasady, która zezwala na korektę pensji za bieżący sezon o kwotę 122 milionów euro stałego wynagrodzenia, do którego dolicza się 3-letnie odroczenie wynagrodzenia zmiennego z obecnego sezonu, którego przybliżona wartość to 50 milionów euro” – poinformował klub.
Wspomniane „zmienne wynagrodzenie” to wszelakie premie i bonusy znajdujące się w kontraktach o profesjonalne uprawianie piłki nożnej.
W najbliższych dnia powinno dojść do podpisania odpowiednich umów między klubem a grupą piłkarzy i trenerów.
Klub dążył do takiego porozumienia, gdyż znalazł się w bardzo trudnym położeniu ekonomicznym. Rzecz jasna jednym z problemów są straty związane z pandemią, w tym z dnia meczowego.
Ciągle trwają też rozmowy z pracownikami klubu. Do tej pory ich przedstawiciele zaakceptowali odroczenie tegorocznych składek, a także wypłaty pracowniczego planu emerytalnego, ale odmówili przyjęcia wniosku o wprowadzenie ERTE, czyli postępowania czasowej regulacji zatrudnienia. Polega ono, by z przyczyn ekonomicznych, technicznych, organizacyjnych, produkcyjnych albo z powodu siły wyższej czasowo zawiesić w wykonywaniu obowiązków część lub nawet wszystkich pracowników.
Warto dodać, że 2 miesiące temu FC Barcelona ogłosiła straty w wysokości 97 mln euro w roku finansowym 2019-20. Klub twierdzi, że skutki pandemii koronawirusa doprowadziły do spadku oczekiwanych przychodów o 203 mln euro.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.