Przez lata Eintracht Frankfurt kojarzył się z jednym bankiem. Commerzbankiem. Drugi co do wielkości bank w Niemczech był od 2005 roku sponsorem tytularnym stadionu, z którego korzysta klub. Po piętnastu latach przyszedł czas na zmianę. I to jaką.
Umowę zawarto z Deutsche Bank, czyli największym bankiem u naszych zachodnich sąsiadów. Porozumienie określono mianem „długoterminowego partnerstwa premium”. Faktycznie, ma trwać do końca czerwca 2027 roku.
Zarazem od 1 lipca 2020 nie będzie już Commerzbank Areny. Obiekt przy Mörfelder Landstraße zmieni nazwę na Deutsche Bank Park.
Z informacji prasowej dowiadujemy się, że to coś więcej niż umowa sprzedaży praw do nazwy obiektu. „Chodzi również o wspólne opracowywanie nowych cyfrowych modeli biznesowych oraz produktów, które odegrają znacznie większą rolę w codziennym życiu ludzi niż obecne doświadczenia na stadionach” – czytamy.
Smaczku całej zmianie dodaje fakt, że obaj giganci finansowi mają swoje siedziby we Frankfurcie, a w zeszłym roku prowadziły ostatecznie nieudane rozmowy na temat fuzji.
Więcej szczegółów mamy poznać po zakończeniu kryzysu związanego z koronawirusem. Natomiast „Bild” informuje, że rocznie Eintracht zarobi z tytułu kontraktu 5,4 mln euro za sezon. To sporo więcej niż ostatnia umowa z Commerzbankiem opiewająca na 3,5 mln europejskiej waluty.
Trzeba też pamiętać, że obie firmy były także sponsorami samego klubu. Commerzbank pierwszą taką współpracę nawiązał jeszcze w 2003 roku. Z kolei Deutsche Bank od grudnia 2017 roku pozostaje partnerem premium zespołu z 1.Bundesligi.
Musimy też w tym miejscu wspomnieć, że ten kontrakt to efekt prac samego klubu, który od początku sezonu 2019/20 sam zajmuje się prawami sponsorskimi i hospitality. Wcześniej czyniła to agencja Lagardère Sports. W kuluarach mówi się, że ten ruch spowodowany był chęcią wygenerowania dodatkowych 3 mln euro na sezon. Jak widać, chyba się opłaciło.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.