![](https://pilkarski.biz/wp-content/uploads/2020/07/Newcastle-United-1024x683.jpg)
Od kilku dni w zagranicznych mediach pojawiają się informacje o nowym sponsorze technicznym dla Newcastle United FC. Ma nim być Castore Sportswear. To jedna z takich umów, które potrafią wzbudzić spore emocje.
Jednak po kolei.
Dlaczego dla NUFC to porażka?
„Sroki” od 11 lat współpracowały z Pumą. W sierpniu 2019 roku niemiecka firma miała być zainteresowana przedłużenim kooperacji, która kończyła się z dniem 30 czerwca 2020 roku. Jednak musiałaby znacząco podbić warunki finansowe. Właściciel klubu – Mike Ashley – chciał rekordowego kontraktu. W końcu stanęło na… niczym.
Sytuacja z pandemią, a także zamieszanie z ewentualnymi zmianami właścicielskimi Newcastle United (ileż to już trwa?!) sprawiły, że dogadano się z Pumą na krótkoterminowe przedłużenie produkcji strojów na kampanię 2020/21.
Pojawiały się też spekulacje, że Nike może wejść do gry, ale przedstawiciele tej firmy zaprzeczyli. Dla Pumy było to o tyle dobre rozwiązanie, że w ostatnich dwóch latach odnotowała dobre wyniki sprzedaży koszulek meczowych „Srok”.
Teraz będzie trzeba zadowolić się 5 mln funtów od Castore. To taka wisienka na torcie „straconych okazji Ashley’a”. Klub stał się statyczny w generowaniu przychodów komercyjnych w porównaniu z rywalami z Premier League. Skąd ten wniosek? Oddaję głos Kieran’owi Maguire, ekspertowi ds. piłkarskich finansów z University of Liverpool:
– Newcastle zarobiło 28 milionów funtów na transakcjach handlowych w 2007 roku (wówczas klub przejął Ashley – przyp. PK), a 28 milionów funtów również w 2019 roku.
Maguire w rozmowie z ChronicleLive przyznaje, że dla „Srok” dramatyczne jest to, że chwilę temu Everton FC podpisuje z hummelem umowę za 9 mln funtów. Evertonem, który w 2007 roku wygenerował 7 mln, a w ostatnim okresie 41 mln…
Sukces Castore
Z drugiej strony stoi firma, która dopiero zaczyna angażować się w piłkę nożną. Współpracuje z Rangers FC, spekuluje się o możliwości kooperacji z AS Romą, ale… Premier League to inny rozmiar kapelusza dla tego młodego przedsiębiorstwa.
Oczywiście, umowa nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona, ale jeżeli faktycznie do niej dojdzie to założona 5 lat temu firma zyska przy dość niskim nakładzie klub o dużej bazie kibicowskiej i w lidze o gigantycznej ekspozycji globalnej.
Nie można wykluczyć, że za wspomnianymi 5 mln funtów stoją jeszcze dodatkowe, duże bonusy do podniesienia z boiska. Mimo wszystko, wydaje się, że właśnie bracia Phil i Tom Beahon korzystają ze świetnej okazji, która pojawiła się na rynku.
Mike Ashley stoi w rozkroku czekając aż w końcu uda mu się odsprzedać klub, a przy okazji musi zadbać o jego przyszłość. W jakimkolwiek stopniu.
Trzecie dno?
Tom Beahon jeszcze w maju musiał odnieść się do plotek, jakoby Mike Ashley, który jest też właścicielem sieci SportsDirect był jednym z inwestorów Castore. Zaprzeczył, ale trzeba pamietać, że w lutym firma zebrała 7,5 mln funtów od prywatnych inwestorów na ekspansję w świecie sportów zespołowych.
Należy mieć też na uwadze, że oficjalnie od października w Castore pracuje Pascal Lafitte, który został dyrektorem ds. współpracy, handlu i marketingu. Celem byłego dyrektora ds. partnerstw Olympique Marsylia i menedżera handlowego w departamencie sponsoringu Chelsea FC jest wprowadzenie nowego pracodawcy do świata wielkich lig. Większych niż szkocka. Wydaje się, że jest na dobrej drodze.
![](https://pilkarski.biz/wp-content/uploads/2020/09/Kasprzyk.jpg)
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.