Dwa hitowe mecze 28. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpoczęły się w nietypowy sposób – piłki, którymi zagrały drużyny w Poznaniu i w Krakowie, zostały wwiezione na murawę przez kosiarkę Stihl.
Mowa o spotkaniach Lecha Poznań z Legią Warszawa oraz Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze. Piłkę na każdą z tych potyczek dostarczyła nowoczesny robot koszący iMOW firmy Stihl, która od sezonu 2019/20 jest partnerem Ekstraklasy. Zdalnie sterowane urządzenie wjechało na środek boiska, gdzie Mikael Ishak i Lukas Podolski przekazywali piłki sędziom głównym.
Ekstraklasa się chwali, że to pierwsza tego typu akcja na ligowych boiskach piłkarskich w Europie. Dotychczas podobne pojazdy dostarczały piłkę sędziemu w kluczowych spotkaniach rozgrywek reprezentacyjnych – przed pierwszym meczem Mistrzostw Europy UEFA 2020 oraz przed finałem Ligi Narodów UEFA w 2021 roku.
Warto pamiętać, że w ramach kontraktu logo Stihl eksponowane jest w trakcie transmisji na grafikach telewizyjnych oraz na elementach reklamowych podczas wszystkich meczów na ligowych stadionach.
Zarazem, wielokrotnie podkreślałem, również na wystąpieniu podczas I Forum Współpracy Sportowa-Biznesowej, gdzie byłem jednym z prelegentów, że Stihl nie wykorzystuje potencjału współpracy. Cieszy zatem, że coś drgnęło, choć… niedoskonałości były. Piłkarz Lecha ewidentnie byli zirytowani dość powolnym poruszaniem się maszyny i zabrał futbolówkę nim ta dojechała do celu. Z jednej strony, jak to określiła Małgorzata Głowik, marketing manager ligi, „mecz to żywy organizm”, z drugiej można było to zrobić lepiej. Ale błędów nie popełnia ten, który nic nie robi, więc należy czekać na więcej.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.