Pierwsze plotki o nowym logo FC Internazionale Milano pojawiły się na początku 2021 roku. Teraz klub oficjalnie zaprezentował swój nowy herb, który będzie używany od początku sezonu 2021/22.
Nowa identyfikacja marki ma pomóc otworzyć się klubowi na nowe perspektywy. Trzeba pamiętać, że to czas wielkich zmian w tym przedstawicielu Serie A TIM. Wszakże kilka tygodni temu poinformowano o zmniejszeniu zaangażowania marki Pirelli, której logo zniknie z koszulek meczowych. A było tam od lat.
Brakuje jeszcze opuszczenia pokładu przez Nike, choć… Kto wie.
Nowy wizerunek klubu budzi wiele obaw, ale tak zawsze jest ze zmianami. Inter chce być klubem bardziej globalnym, nowy branding to tylko wierzchołek góry lodowej.
O co chodzi w nowym logo?
Tworząc logo skupiono się na literze „I” od Internazionale i „M” od Milano. Okrągły kształt jest nawiązaniem do herbu utworzonego w 1908 roku. W środku znajduje się litera I otoczona literą M, a litery charakteryzują się znacznie śmielszym wzorem niż poprzednie wersje.
Wprowadzono też nowy odcień koloru niebieskiego. Jest jaśniejszy i ponoć nowocześniejszy. Tak, to nie żart, tak komunikuje klub. Zatem jak malujecie mieszkanie to też możecie użyć takiego niebieskiego i powiedzieć, że jest dzięki temu bardziej nowocześnie 😉
Trzeba też mieć na uwadze, że Inter nie zmienia herbu po raz pierwszy. Zmiana jest nieunikniona, a jeśli jest wykonywana poprawnie, jest niezbędna do postępu.
Kampania promocyjna
Zarazem wystartowała kampania „IM FC Internazionale Milano”. Przyznajmy, że mamy tu sprytną grę inicjałami klubu. Zarazem obalono plotkę na temat zmiany nazwy na bardziej uproszczoną, czyli „Inter Milano”.
Kampania podkreśla znaczenie słowa „IM”, sugerując, że jest symbolem wolności słowa, a wartości klubu i ich ewolucję można odnaleźć w sobie. Uosabia następne pokolenie i otwartość na świat, pasję do piłki nożnej oraz umiejętność inspirowania się poza boiskiem.
Skąd ta potrzeba zmian?
– Dla marki w erze cyfrowej ważne jest, by być widocznym naurządzeniach mobilnych. W przypadku piłki nożnej jest to tym bardziej odczuwalne, bowiem coraz więcej młodych ludzi, zwłaszcza w Azji, ogląda mecze na bardzo małych urządzeniach. Tymczasem wiele klubów nie dostosowało się do tego trendu. Jeśli spojrzysz na tabelę Ligi Mistrzów, zdasz sobie sprawę, że większość herbów drużyn nie jest widoczna – wyjaśnił w rozmowie z włoskim „Vogue” Mirko Borsche, autor projektu, a zarazem założyciel studia Munich Bureau Borsche.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.