Ligue de Football Professionnel (LFP) doszła do porozumienia z Canal+. Tym samym rozgrywki Ligue 1 Uber Eats do końca sezonu będą transmitowane przez kanały należące do grupy.
To w końcu jakiś pozytyw po upadku rekordowego kontraktu z Mediapro. Przypomnijmy, że miał on przynosić do LFP 780 mln euro na sezon i był podpisany na okres 4 lat, do 2024 roku. Jednak w grudniu rozwiązano umowę.
Następnie w styczniu Canal+ wypowiedział umowę, na mocy której mógł pokazywać pojedyncze spotkania, nawołując przy tym do nowego przetargu. Koniec końców 80% praw wystawiono na sprzedaż, ale ani Amazon, ani DAZN i Discovery nie osiągnęły ceny wywoławczej.
Z kolei Canal+, jak i beIN Sports nie złożyli oferty, ale według agencji AFP doszło do bardzo ważnego porozumienia. Canal+ zaoferował zapłatę dodatkowych 35 mln euro za transmisje do końca sezonu 2020/21, prócz 330 mln, które teraz płacił za pozostałe 20% praw.
Mimo tej transakcji wpływy z praw telewizyjnych spadną w tym sezonie o 49% w przypadku Ligue 1 i o 40% w przypadku Ligue 2.
Tak czy inaczej, ta umowa jest ważna z kilku względów. Po pierwsze, kibice nadal mogą oglądać mecze, a to ważne choćby dla reklamodawców. Po drugie, LFP zabezpieczyła choć trochę pieniędzy dla klubów. Po trzecie, kupiono trochę czasu, bo przecież prawa nadal wymagają renegocjacji na kampanię 2021/22.
Ale żeby nie było tak różowo, hit 24. kolejki Olympique Marsylia – Paris Saint-Germain został jednorazowo sprzedany do Telefoot, czyli kanału OTT należącego do Mediapro. Taka to ironia…
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.