W listopadzie mieliśmy do czynienia z rzadkim zdarzeniem, otóż polski stadion zyskał sponsora tytularnego. W ostatnich latach (poza spółkami skarbu państwa) niewiele firm inwestowało w naming rights. Czasy, w których Legia grała na Pepsi Arenie, a w Poznaniu kibice chodzili na INEA Stadion zdawały się minąć bezpowrotnie. Tymczasem wrocławski stadion ogłosił podpisanie umowy z firmą Tarczyński (CZYTAJ WIĘCEJ ->).
Postanowiłem sprawdzić, na jakie kwoty w tym zakresie mogą liczyć kluby w Niemczech. Stadion we Wrocławiu pozyskał około 2,3 mln zł rocznie (14 mln zł to całość 6-letniej umowy). Z oczywistych względów spodziewałem się dużo większych kwot u naszych zachodnich sąsiadów.
Liderami w tym kraju są FC Bayern Monachium (co nie może dziwić) oraz… FC Schalke 04, które po spadku w poprzednim sezonie występuje jedynie w 2. Bundeslidze. Według danych SPONSORS.de oba kluby otrzymują około 6 mln euro za sezon odpowiednio od Allianz (ubezpieczenia) i Veltins (browar).
Tuż za nimi plasuje się Borussia Dortmund, która również sprzedała prawa do nazwy stadionu firmie ubezpieczeniowej (Signal Iduna) za kwotę 5,8 mln euro rocznie. Na podobną kwotę może liczyć Eintracht Frankfurt, który od tego sezonu rozgrywa mecze domowe na Deutsche Bank Park, a nie jak dotąd na Commerzbank Arenie. Nowa umowa gwarantuje klubowi z finansowej stolicy Niemiec 5,5 mln euro rocznie.
Poza podium sklasyfikowano TSG Hoffenheim (Prezero – firma zajmująca się utylizacją odpadów) i Fortunę Düsseldorf (Merkur – hazard) – zajęły czwarte miejsce z 3,75 mln euro każda.
W dzieciństwie piłkarz Górnika Łęczna, później analityk-samouk w Warcie Poznań i Wiśle Kraków, obecnie analityk finansowy w GAMIVO i pasjonat wszystkiego, co związane z ekonomiczną stroną piłki nożnej.