Trwa spór między Chilijską Federacją Piłkarską (ANFP) a sponsorem technicznym, amerykańskim gigantem, czyli Nike.
O co chodzi?
Oczywiście o pieniądze. Według Chilijczyków na ich konto powinno wpłynąć około 4,8 mln euro, ale Nike miał nie zapłacić tej kwoty. Dlaczego? Według sponsora od lipca 2019 do lipca 2020 roku drużyna narodowa nie rozegrała określonej w kontrakcie liczby meczów.
Chilijczycy się z tym nie zgadzają i uważają, że Nike jednostronnie wypowiedział współpracę. To z kolei skutkowało tym, że reprezentacja, tak na Copa America, jak i podczas piłkarskiego turnieju Igrzysk Olimpijskich w Tokio, grała z zasłoniętym logo amerykańskiego producenta odzieży i sprzętu sportowego.
Sytuacja jest na tyle skomplikowana, że trafiła przed Międzynarodową Izbą Handlową w Nowym Jorku. Tu też trzeba dodać, że pozwanym został Nike Chile, który nie jest stroną sporu. ANFP miało bowiem związać się z Nike European Operations Netherlands BV.
KS7 zwęszyło szansę
We wrześniu reprezentacja Chile przystąpi do walki o awans na Mistrzostwa Świata FIFA 2022, które odbędą się w Katarze. Zagrają z Brazylią, Ekwadorem i Kolumbią. Już teraz jest przesądzone, że na trykotach nie zobaczymy logo Nike.
Co więcej, nie będą to też stroje uszyte przez amerykańskiego producenta. Chilijski serwis „RedGol” informuje, że ANFP związało się z firmą KS7. To przedsiębiorstwo, które ubiera wiele chilijskich klubów, reprezentację koszykówki, czy zespół startujący w tenisowym Pucharze Davisa.
Oczywiście, ze względu na fakt, iż federacja nie ma jasności, czy kontrakt z Nike jest ważny, czy może jest wypowiedziany, logo KS7 nie będzie wyeksponowane.
Zarazem, wydaje się już przesądzone, że charakterystycznej łyżwy nie ujrzymy już na odzieży reprezentacyjnej Chilijczyków.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.