W Widzewie Łódź trwają poszukiwania nowego inwestora. Wiele wskazuje na to, że może nim zostać Tomasz Stamirowski. 18 maja na obradach walnego zgromadzenia członków Stowarzyszenia Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew Łódź przedstawił konkretniejszą propozycję.
Przede wszystkim zadeklarował inwestycję w kwocie 15 mln zł. Z tej kwoty 10 mln miałoby zostać wpłacone do spółki tytułem podniesienia kapitału zakładowego, a 5 mln zł to z kolei gwarancja zobowiązań sponsorskich.
Te pieniądze do spółki miałyby wpłynąć w ciągu 5 lat, w ściśle nakreślonych terminach. Pierwsza transza, w kwocie 4 mln, miałaby trafić na konto Widzewa Łódź już do końca czerwca 2021 roku.
„W związku z dokapitalizowaniem Spółki, Pan Tomasz Stamirowski chciałby objąć nowo wyemitowane akcje, które stanowiłyby większościowy pakiet akcji Spółki. Pan Tomasz Stamirowski wyraził zgodę na podanie do publicznej wiadomości warunków, na jakich chciałby zainwestować w Klub i podkreślił, że nie oczekuje wyłączności w rozmowach.” – czytamy w komunikacie.
Stowarzyszenie przyjęło też uchwałę, na mocy której rozpoczną się rozmowy ze Stamirowskim na temat kształtu umowy inwestycyjnej. Powstał w tym celu czteroosobowy zespół negocjacyjny. Dopiero po ustaleniu szczegółów porozumienia zapadnie ostateczna decyzja na walnym zebraniu członków, czy klub zostanie sprzedany.
Widzew Łódź poinformował zarazem, że do pierwszoligowca wpłynęła informacja „o zamiarze złożenia oferty inwestycyjnej przez podmiot austriacki. Rozmowy z tym podmiotem będą prowadzone przez ten sam zespół negocjacyjny po tym, jak SRTS otrzyma od niego oficjalną ofertę.”.
Tomasz Stamirowski jest partnerem zarządzającym Avallon Sp. Od roku 1995 związany z branżą private equity, był m.in. wiceprezesem zarządu Pekao Fundusz Kapitałowy. Posiada doświadczenie w restrukturyzacji zdobyte w departamencie restrukturyzacji PBG Bank S.A. Od lat związany jest z Łodzią i nie ukrywa swojej sympatii do Widzewa.
– Wychowałem się w Śródmieściu, czyli na styku terytoriów dwóch klubów piłkarskich, więc otoczenie było dość intensywne. W moim sercu zawsze był Widzew, na pierwsze mecze chodziłem pod koniec lat 70, gdy miałem 10-11 lat. Potem miałem niezapomnianą przyjemność oglądania na żywo walki Widzewa z Liverpoolem, a potem z Juventusem, z dzisiejszej perspektywy dość abstrakcyjną, bo trudno sobie wyobrazić polski klub awansujący do półfinału Ligi Mistrzów – wspomniał w rozmowie z „Pulsem Biznesu” w zeszłym roku.
I dodał: – XXI wiek to nie jest dla klubu pasmo sukcesów – przeżył dwie upadłości i walczy o powrót do Ekstraklasy. Działam aktywnie w Stowarzyszeniu RTS Widzew. Dołączyłem do niego, by pomóc w rozmowach z Murapolem, który miał być strategicznym inwestorem. Odpowiednie ustrukturyzowanie umów było potrzebne, by zabezpihttp://tracking.affiliate44.com/aff_c?offer_id=1460&aff_id=2822eczyć interes klubu – jak się tego nie robi we właściwy sposób, to można wylądować w takiej sytuacji, jaką przeżyła Wisła Kraków. Dla mnie aktywność w Widzewie jest oczywiście zderzeniem z innymi realiami, jednak tak w biznesie, jak i w klubie trzeba wykonać olbrzymią i systematyczną pracę u podstaw, nim przyjdą efekty. Klubowi mocno kibicuję i moim marzeniem jest, by Widzew wrócił tam, gdzie jego miejsce – czyli nie tylko awansował do Ekstraklasy, ale bił się o najważniejsze trofea i był dobrze zorganizowanym klubem z silnymi wartościami.
Czy teraz pomoże budować klub w jeszcze intensywniejszy sposób?
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.