Girondins Bordeaux na krawędzi upadku

fot. Girondins Bordeaux

Od wielu lat sześciokrotny mistrz Francji jest co najwyżej średniakiem. Teraz sytuacja Girondins Bordeaux będzie jeszcze gorsza.

Bankructwo?

Klub Ligue 1 Uber Eats znalazł się w trudnym położeniu, gdyż amerykański fundusz inwestycyjny King Street podjął decyzję o wycofaniu swojego wsparcia finansowego.

Tym samym „Żyrondyści” zostali oddani pod kontrolę lokalnego sądu gospodarczego. Warto przypomnieć, że King Street w 2018 roku zastąpiło M6 w roli większościowego udziałowca. Wówczas fundusz wyłożył na zakup 70 mln euro.

Od tego czasu Amerykanie zainwestowali w klub sporo gotówki, a teraz „nie chcą wspierać klubu i finansować jego obecnych oraz przyszłych potrzeb”, o czym poinformowano w oficjalnym oświadczeniu.

Dlaczego?

Oczywiście, tu pojawia się kontekst gospodarczy związany z pandemią COVID-19 oraz wycofaniem się Mediapro z kontraktu telewizyjnego dla Ligue 1, o czym pisaliśmy już wielokrotnie. Do były duże ciosy dla wielu francuskich klubów.

Natomiast, Direction Nationale du Contrôle de Gestion (DNCG), czyli organizacja odpowiedzialna za monitorowanie i nadzorowanie finansów profesjonalnych klubów piłkarskich we Francji, problemy dostrzegała już od pewnego czasu.

W 2019 roku DNCG żądało gwarancji dotyczących pokrycia deficytu przez King Street. Z kolei w lipcu 2020 roku, gdy klub nadal generował straty, DNCG przymknęło oko na problemy po zastrzyku gotówkowym w kwocie 27,5 mln euro. W grudniu przelano kolejne 40 mln, a na początku 2021 roku ogłoszono liczne zwolnienia.

Mimo to, szacuje się, że za sezon 2020/21 klub poniesie stratę aż 80 mln euro (wg. L’Equipe – przyp.).

Co teraz?

Frédéric Longuépée, prezydent Girondins Bordeaux, nie miał wyjścia. Dlatego klub znalazł się pod ochroną Sądu Handlowego w Bordeaux, wyznaczono też przedstawiciela sądu, który będzie odpowiedzialny za pomoc klubowi w poszukiwaniu trwałego rozwiązania.

Całej sytuacji nie polepsza pozycja w tabeli Ligue 1. Klub ma po 33. kolejkach 5 punktów przewagi nad strefą spadkową. Utrzymanie sportowe może być kluczowe w celu znalezienia inwestora. Spadek może to znacznie utrudnić.

Trzeba też się liczyć ze sprzedażą kilku piłkarzy, jak choćby Tomy Basicia, Yacine Adliego, czy Samuela Kalu. Na nich będzie można podreperować budżet, ale wyrwy po odejściu King Street tym się nie załata…

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.