66. derby Łodzi zakończyły się remisem 2:2. Jednak mówi się nie tylko o rywalizacji sportowej w Fortuna 1. Lidze, ale i o jednej sytuacji, która nie powinna się wydarzyć, a która jest wizerunkowym problemem dla ŁKS. I nie tylko dla niego.
O zajściu poinformował za pośrednictwem Twittera profesor Leszek Bohdanowicz, przewodniczący rady nadzorczej spółki Widzew Łódź SA oraz członek Stowarzyszenia RTS, właściciela klubu.
„Oficjalna delegacja Widzewa opuściła wczoraj Stadion ŁKS po tym, jak osoby trzecie wyprosiły pracownika klubu, a ochrona stwierdziła, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa” – napisał Bohdanowicz.
Jak ustalił „Piłkarski Biznes”, tym wyproszonym pracownikiem był Arkadiusz Stolarek, który zajmuje się klubową telewizją Widzewa Łódź. Kto go miał wyprosić? Przedstawiciel grup kibicowskich gospodarzy spotkania. Dlaczego był obecny na derby, skoro są ograniczenia pandemiczne? Z relacji osób będących przy tej sytuacji usłyszałem też, że całym działaniom biernie przyglądał się szef ochrony.
Spytałem Bartosza Króla, rzecznika prasowego ŁKS, czy można spodziewać się jakiegoś komentarza lub oświadczenia, i wiem, że takowe ma się pojawić. Wówczas na pewno je opublikujemy.
Cała sytuacja jest wizerunkowym problemem, tak dla ŁKS, jak i dla polskiej piłki. Warto też przy tym przypomnieć, że w 2019 roku do podobnej, równie nieprzyjemnej sytuacji, doszło przy alei Piłsudskiego 138. Wówczas przy okazji meczu z Radomiakiem osoby związane z Widzewem zaatakowały obecnego w loży jednego ze sponsorów zespołu gości. Obrażano wówczas też prezydenta Radomia.
Tego typu działania nadal są zmorą polskiej piłki. Póki ludzie, którzy powinni kibicować, a nie straszyć oficjeli, nie zrozumieją, że w ten sposób odstraszają wielu potencjalnych sponsorów, jak i inwestorów, to będziemy ciągle tylko używać ładnych haseł o profesjonalizacji polskiego futbolu, a następnie psioczyć o jego poziomie.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.