Spółdzielczy Klub Sportowy Start Łódź może być mało kojarzony przez kibiców w Polsce. To błąd, bo w „Bałuciorzach”, jak określa się klub, grali tacy piłkarze jak Mirosław Bulzacki, Sławomir Chałaśkiewicz, Robert Górski, Krzysztof Surtlit, czy Marcin Zając. To przy ul. św. Teresy od Dzieciątka Jezus 56/58 piłkarskie szlify zbierał Bogusław Kaczmarek, później wzięty szkoleniowiec. A tych nazwisk można wymienić by więcej.
Dziś Start to klub zaledwie A-klasowy. Zakurzony. Ale istniejący w pamięci wielu łodzian. Teraz jest szansa na nowe tchnienie. Stoją za tym Daniel „Gouda” Tworski oraz Jakub Olkiewicz. Ten pierwszy to właściciel popularnej marki odzieżowej Gouda Works. Drugi to dziennikarz sportowy Weszło! W sieci zawrzało, gdy zaprezentowany został projekt strojów.
Oddaję głos autorowi: – Na sam pomysł wpadłem jakoś latem ubiegłego roku. Tak naprawdę coś podobnego tliło mi się w głowie już lata temu i początkowo myślałem o wybraniu zespołu z rodzinnej miejscowości – LKS Dąbrówka. Tam jednak zmieniły się władze klubowe i nie do końca było mi po drodze z nowymi włodarzami.
Jednak porządny impuls pojawił się całkiem niedawno. – Kilka tygodni temu, mój znajomy, a dziś aktywnie grający i znany w środowisku piłkarskim, Kuba Olkiewicz napisał rzewny tekst o tym, że Start bierze udział w konkursie organizowanym przez R-GOL. Nagrodą główną zdaje się, były właśnie trykoty dla całej drużyny. Pomyślałem wtedy, że przecież nie trzeba powierzać wszystkiego losowi i sami z naszym zapałem możemy zabrać się za zorganizowanie drużynie strojów. Mam odpowiednie atrybuty jako projektant, znam trochę ludzi zajmujących się dostawą sprzętu, więc de facto ograniczała nas tylko wyobraźnia oraz… środki. Te drugie zresztą też są możliwe do zorganizowania, bo wraz z Kubą dysponujemy fajnymi zasięgami w mediach społecznościowych, więc w sumie pozostała sama sprawa organizacji i logistyki tego – dodaje „Gouda”.
Tworski podrzucił temat na Facebooku, szybko uzyskał odzew zapaleńców, którym Start Łódź jest bliski. – Pozostała sprawa najprzyjemniejsza, czyli sama koncepcja stroju oraz kosmetyka bieżącego herbu, który wymagał odświeżenia. Poprawiłem go w kilka godzin, doprowadziłem typografię do norm estetycznych. Generalnie wyrównałem to i owo, bo warto podkreślić, że choć herb Startu kompozycyjnie był w mojej ocenie bardzo ładny, to jednak zagłębiając się w całość widać nań mnóstwo niedociągnięć – wyjaśnia.
Jak powstał projekt koszulek?
– Kilka dni temu Kuba podesłał t-shirt jednego z brazylijskich klubów. Dziś nawet nie pamiętam, którego. Stwierdziłem, że posiada klasę, a to niebywałe, bo sam Kuba nie ma za grosz wyczucia smaku, a przynajmniej tak mi się wydaje. Co jednak ważniejsze: bez kłopotu można było zaimplementować ten wzór do pomysłu, który powoli kiełkował mi w głowie, a mianowicie, by wpisać w koszulkę mapę północnych Bałut jako ledwie zauważalny detal. Smaczek, w postaci siatki ulic ledwie kontrastującej z bordowo-stalowym tłem trykotu.
Co dalej?
– To co mi się marzy to haftowany znak SKS na piersi. Trwają już zresztą nad tym powolnie prace. Bardzo mocno chcemy postawić również na jakość, a to zadanie trudne, bowiem materiał na jakim pracujemy to poliester, a ten w środowisku sportowym niestety bardzo często pozostawia sporo do życzenia. Owszem, to syntetyczny materiał, ale sama jakość poliestru w ostatnich latach bardzo mocno się polepszyła, stąd tak aktywne poszukiwania producenta – tłumaczy Tworski, zaznaczając przy tym, że wiele rzeczy wyjście w tak zwanym praniu.
Oczywiście, ważnym tematem są tutaj fundusze, ale i na to jest pomysł. – Bardzo budującym jest fakt, że nie do końca ogranicza nas budżet. To oczywiście nie oznacza, że jesteśmy w stanie uzbierać gigantyczne środki na samą produkcję, ale zdecydowanie kierować będziemy się jakością wykonania, aniżeli oszczędnością – zapewnia.
Pod projektem, który znalazł się w social mediach szybko pojawiło się wiele pytań o możliwość kupna takiej koszulki meczowej. Tworski wierzy, że będzie to możliwe. – Chcielibyśmy mieć możliwość wydania tych koszulek w wolnej sprzedaży dla sympatyków klubu lub entuzjastów niższych lig jako takich. Sam mam wśród znajomych masę takich ludzi – kończy.
Wypada czekać, bo znając z autopsji jakość ubrań wychodzących spod ręki Daniela „Goudy” Tworskiego będzie to projekt kompletny oraz jedyny w swoim rodzaju.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.