Javier Tebas oskarżył na łamach „The Sun” Gianniego Infantino o wspieranie powstania Superligi. Prezes hiszpańskiej LaLigi odniósł się do oświadczenia podpisanego przez prezydenta FIFA i dzieli się z dziennikarzem Martinem Liptonem nowymi informacjami o projekcie.
Tebas twierdzi, że otrzymał dokumenty dotyczące powstania Superligi, które jednoznacznie wskazują, że Infantino wspiera tę inicjatywę. To wszystko dzieje się 10 dni po wypuszczeniu przez FIFA i UEFA komunikatu, w którym wyraziły sprzeciw wobec utworzenia europejskiej Superligi.
– To oczywiste, że Gianni Infantino był częścią spotkań i był gospodarzem rozmów organizacyjnych klubów w sprawie prac nad Superligą. On nad tym pracował i zachęcał nawet kluby, by stworzyły takie rozgrywki. W dokumentach dotyczących Superligi, jakie mamy, pojawia się kryptonim W01 [World Number One], który klarownie odnosi się do pana Infantino. To jego kryptonim. Jeśli się mylę, przeproszę, ale mamy takie informacje, a fakty też to potwierdzają. Uważam, że ludzie mówią mi prawdę.
– W tych dokumentach są określone daty w każdym styczniu każdego sezonu, które są rezerwowane na Klubowe Mistrzostwa Świata. Ma w nich grać dwanaście ekip z Europy. To oczywiste, że ludzie pomagający Realowi Madryt i Florentino Pérezowi w sprawie Superligi nie przekazywaliby takich informacji o tych rozgrywkach, dopóki nie wiedzieliby, że Infantino to popiera. On nie jest przeciwko. On uznał, że projekt jest ok.
– Dlatego Infantino powinien pilnie przedstawić swoje zdanie i wyjaśnić dokładnie, dlaczego pojawiał się na spotkaniach i zachęcał do realizacji projektu.
– Ja nie jestem tego taki pewny. Te same kluby były zaangażowane w decyzje w sprawie praw do transmisji Ligi Mistrzów w cyklu 2021-2024 i będą musiały się od tego dołączyć. Kilka innych klubów wiedziało o projekcie, ale wiele innych nawet go nie znało czy w ogóle nie wiedziało o jego istnieniu. Jednak nawet jeśli jakiś klub jest przeciwko, to na razie powie: „Cóż, poczekajmy, zobaczymy, co się wydarzy i co będzie działo się teraz, bo jeśli to wypali, to nie chcemy pozostać poza tymi rozgrywkami”.
– Oczywiście nie jest to jasno udokumentowane, że istnieje finansowanie tego projektu. Łatwo o tym mówić, a trudniej dostarczyć środki. Jednak nawet jeśli znajdą się dla tych klubów pieniądze w krótkim czy średnim okresie, to w długim okresie to nie jest dobre ani dla futbolu, ani dla nich.
– To interesująca opcja dla klubów z amerykańskimi właścicielami, czyli Manchesteru United, Liverpoolu czy Milanu, by mieć za sobą amerykańskie finansowanie lub Interu Mediolan z chińskim właścicielem. Oczywiście jeśli będzie to zamknięta liga, to wartości tych klubów pójdą do góry. Nie wierzę jednak, że prawa do transmisji wzrosną w takim stopniu, o jakim się mówi. Co najważniejsze, zniszczy to ekosystem i balans w europejskim futbolu.
– Uważamy, że powstanie Superligi kosztowałoby LaLigę 1,6 miliarda funtów w ramach utraconych przychodów, a wartość naszych klubów poszłaby w dół jeszcze bardziej. A Premier League ma dwa razy większe przychody. Więc pozostałych 14 ekip z Premier League straciłoby może z 3,4 miliarda euro, bo one nie mogłyby awansować już do europejskich rozgrywek.
– Czy Superliga uratuje finanse Realu i Barcelony? Sytuacje finansowe Barcelony i Realu nie są świetne, ale nie są też złe. Superliga to tylko wymówka, której oni szukają, by zrealizować marzenie, jakie Pérez ma od lat. Jednak dopóki jestem na czele LaLigi, to się nie wydarzy. Cały system będzie przeciwko i nie będzie siedział z założonymi rękami. Będziemy walczyć.
W dzieciństwie piłkarz Górnika Łęczna, później analityk-samouk w Warcie Poznań i Wiśle Kraków, obecnie analityk finansowy w GAMIVO i pasjonat wszystkiego, co związane z ekonomiczną stroną piłki nożnej.