Wiele się wydarzyło od czasu ostatniego spotkania obu drużyn w fazie grupowej Ligi Mistrzów w 2016 roku – gdzie oba mecze zakończyły się wygraną 1:0 gospodarzy – ale co zaskakujące, to Atletico Madryt wygrywa, biorąc pod uwagę wzrost finansowy w ostatnich sezonach.
Hiszpański klub od sezonu 2015/16 odnotował wzrost obrotów o 57% do 389,4 mln euro w sezonie 2018/19, podczas gdy obroty Bayernu Monachium wzrosły w tym samym okresie o zaledwie 12% do 660,1 mln euro.
Pomimo znacznie wyższych obrotów Bayernu Monachium, niemiecki klub wydaje relatywnie mniej na wynagrodzenia niż jego przeciwnicy – przy wskaźniku wynagrodzeń do przychodów na poziomie 50,9% w porównaniu do 62,2% Atletico Madryt.
W kontekście EBIT, Bawarczycy zdecydowanie odjechali rywalom z Hiszpanii. Zysk wygenerowany przez Niemców w 2016 roku był wyższy niż łączne zyski Atletico z czterech ostatnich lat. Nie bez powodu o klubie Roberta Lewandowskiego mówi się, że jest najlepiej zarządzanym klubem piłkarskim na świecie.
Powyżej widzimy najsmutniejsze porównanie. W poprzednim sezonie, średnio 56 euro kosztowało każdego kibica, obejrzenie meczu FC Bayernu z wysokości trybun Allianz Areny. Jak łatwo możemy policzyć, dzisiejszy pusty stadion to strata przychodów w wysokości około 4 mln euro. Niestety licznik meczów bez kibiców na trybunach się nie zatrzymuje i nikt nie wie, kiedy to nastąpi. Oby jak najszybciej.
Kolejny przykład na to jak pandemia zmieniła sposób patrzenia na finanse klubów piłkarskich. Rok temu byśmy powiedzieli, że FC Bayern ma lepiej zbudowany budżet, bo jest mniej uzależniony od pieniędzy z tytułu praw telewizyjnych. Umiejętność budowania różnych źródeł dochodu była brana za dużą zaletę. Jednak w niepewnych czasach, kiedy wszystkie sektory gospodarki przeżywają problemy, to właśnie “TV money” jest najbezpieczniejszym źródłem przychodów. Kontrakty te są podpisywane na wiele lat i dopóki piłkarze biegają po boisku, ich wypłata nie jest zagrożona.
FC Bayern nie lubi wydawać pieniędzy na drogie transfery. Doskonałym przykładem jest transfer Roberta Lewandowskiego, na którego Bawarczycy woleli poczekać aż rok zamiast zapłacić transfer fee BVB. Po ostatnim świetnym sezonie zakończonym trypletem, poza dużym transferem Sane oraz sprzedaży Thiago do Liverpoolu, dokonano jedynie uzupełnień składu.
Atletico jest bardzo aktywne na rynku transferowym. Co okienko wykonuje wielu ruchów, zarówno in jak i out. Ostatnimi czasy, Madrytczyków wzmocniło trzech powszechnie znanych zawodników: Alvaro Morata, Luis Suarez oraz Yannick Carrasco. Zakupy pomogła sfinansować sprzedaż Thomasa Partey’a do londyńskiego Arsenalu.
W czasach wszechobecnych mediów społecznościowych, kluby stają na głowie w celu pozyskania fanów na całym świecie. Aktywność na takich portalach jak Twitter, Facebook i Instagram są świetnymi sposobami na utrzymywanie stałego zainteresowania fanów. FC Bayern od dawna mocno eksploruje rynki azjatyckie i rejon Ameryki Północnej. Atletico z pewnością liczy na popularność byłego zawodnika FC Barcelony – Luisa Suareza i wschodzącej gwiazdy futbolu – Joao Feliksa.
Źródło: Off The Pitch
W dzieciństwie piłkarz Górnika Łęczna, później analityk-samouk w Warcie Poznań i Wiśle Kraków, obecnie analityk finansowy w GAMIVO i pasjonat wszystkiego, co związane z ekonomiczną stroną piłki nożnej.