Pozyskanie przed sezonem Jamesa Rodrigueza może okazać się w wykonaniu Everton FC prawdziwym majstersztykiem. Nie tylko pod względem sportowym, ale i marketingowym. A może przede wszystkim?
Trzeba pamiętać, że Kolumbijczyk ma bardzo dużą bazę fanów i spore zasięgi w social mediach. Twitter? 18,8 mln obserwujących. Facebook? 35,8 mln obserwujących. Instagram? 46,5 mln obserwujących. TikTok? 2,2 mln obserwujących.
Jak to wykorzystać? Everton związał się z Grupo Pachuca, jednej z najwiekszych grup biznesowych w Meksyku. Jest m.in. właścicielem kilku klubów piłkarskich, w tym chilijskiego imiennika Everton de Vina del Mar. Poza tym działa też na wielu innych szczeblach biznesu. Anglicy uznali, że będzie to dobry partner do zwiększenia zasięgu komercyjnego i poszukiwania talentów w całym regionie Ameryki Środowej i Południowej.
W ramach partnerstwa strony będą pracować nad rozwojem kilku nowych inicjatyw międzykontynentalnych, w tym dzielenia się wiedzą – szczególnie w zakresie rozwoju młodzieży i coachingu, identyfikacji talentów, marketingu oraz rozwoju handlu detalicznego i bazy fanów.
Denise Barrett-Baxendale, CEO Everton FC, przyznała, że to porozumienie jest niezwykle ważne w czasach, gdy „Premier League – i baza kibiców Evertonu – wciąż się rozrasta w Ameryce Łacińskiej”.
– Nasza międzynarodowa strategia jest filarem naszych planów rozwoju, a to strategiczne partnerstwo otwiera Everton na ogromną społeczność piłkarską w jednym z najbardziej pasjonujących się piłką nożną regionów świata. Budowaną na naszej długotrwałej i unikalnej relacji z naszą chilijską rodziną – podsumowała.
Wydaje się, że to dopiero pierwszy krok Evertonu, by mocniej zaprezentować się w Ameryce Południowej, a niebawem nastąpią kolejne. I z cała pewnością warto je obserwować.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.