Przed ostatnim przetargiem pojawiła się chyba największa szansa na zmianę podmiotu transmitującego rozgrywki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Przynajmniej medialnie, bo głośno mówiło się o Viaplay, które w zakresie praw medialnych poczyna sobie bardzo odważnie.
Ostatecznie, według nieoficjalnych informacji, wszystko pozostanie bez zmian. To znaczy Canal+ Polska porozumiał się z Ekstraklasą SA w sprawie kontraktu na kolejne cztery sezony: 2023/23 – 2026/27.
I tu ciekawostka, ponoć tylko Canal+ Polska złożył ofertę na zakup pakietu głównego. Oferta miała być ważna do końca września. Tym samym, o czym informuje „Weszło!”, w ostatnich dniach miało dojść do podpisania między stronami umowy warunkowej, która ma być zatwierdzona przez walne zgromadzenie Ekstraklasy SA. To jednak powinna być formalność.
Dlaczego negocjacje miały trwać do samego końca? Otóż nadawca chciał zachować pieniądze dla siebie z ewentualnej sprzedaży sublicencji do transmisji, pakietu w którym jest jeden mecz z każdej kolejki oraz skróty ze wszystkich. Ekstraklasa chciała, by te środki były przekazane do podziału na kluby i ostatecznie to udało się osiągnąć.
Od 2019 roku sublicencję posiada Telewizja Polska, która płaci za nią około 50 mln zł rocznie.
Jaką kwotę otrzyma liga?
Kontrakt ma gwarantować wzrost ceny za transmisję o 10 mln zł co sezon. W przyszłym sezonie ma być to 310 mln zł, by w kampanii 2026/27 osiągnąć kwotę 340 mln zł.
Warto jednak pamiętać, że w kwocie zawiera się koszt produkcji transmisji, który obecnie wynosi około 40 mln zł za sezon.
Jestem absolutnie zwariowany na punkcie sportu, przede wszystkim piłki nożnej. Niby często mówię, że czas zmienić branżę, ale to czcze gadanie, gdyż jestem pracoholikiem, a taka praca sprawia mi mnóstwo radości.